Jest to bajka o wolności. Trudno mi jest nawet powiedzieć skąd się wzięła. Trochę jakby sama przyszła. Pewnie z Góry. Zaczynam opowiadać i nie wiem jak historia się zakończy. W pewnym mieście rośnie cudowne drzewo, które umie rodzić dowolne owoce i spełnia życzenia ludzi, którzy je odwiedzają. Pewnego dnia pojawia się zły człowiek, który postanawia zniewolić drzewo. Co się stanie z drzewem?
Chcecie się dowiedzieć zapiszcie się na mój bajkowy Newsletter.
Bajka o cudownym drzewie
Dawno, dawno temu było sobie cudowne drzewo.
Drzewo miało zadziwiającą właściwość: rosły na nim owoce takie jakie tylko ktoś sobie zamarzył.
Jeśli ktoś pomyślał o jabłku, na drzewie wyrastało jabłko, chociaż drzewo nie było jabłonią.
Jeśli ktoś pomyślał o gruszce na drzewie wyrastała gruszka, chociaż nie była to grusza.
Nawet jeśli ktoś pomyślał o bananie na drzewie wyrastał banan, choć nie był to bananowiec.
Wiele osób przechodziło obok drzewa i każdy jadł z niego owoce takie na jakie miał tylko ochotę.
Ludzie byli szczęśliwi mając takie drzewo i drzewo było szczęśliwe gdy mogło im dawać to to miało najlepszego.
Pewnego dnia pojawił się pewien człowiek, który pomyślał, że to drzewo może uczynić go bogatym…
Otoczył drzewo murem, w którym zostawił tylko małe okienko. Stanął w okienku i zaczął sprzedawać najwyszukańsze owoce z magicznego drzewa: myślał co chwilę o granatach, mango czy smoczym owocu.
Drzewo jednak stało się nieszczęśliwe, nie miało już radości z dawania owoców dzieciom grającym w piłkę na pobliskiej łączce, parze staruszków na spacerze, czy mamom, które nie zapomniały dać swoim dzieciom jabłka do szkoły.
Marniało w oczach i owoce pojawiały się na nim coraz rzadziej.
Zły człowiek był wściekły na drzewo, bił je i kopał. Niestety drzewo już usychało, a na jego czubku został już tylko jeden ostatni listek.
W końcu wściekły zburzył mur otaczający drzewo i poszedł precz.
Drzewo jednak poczuło powiew świeżego powietrza, usłyszało głos dzieci bawiących się pod jego konarami.
Ktoś przechodząc obok pogładził stary pień wspominając jak wspaniałym było drzewem.
Wtedy stała się rzecz niezwykła: drzewo wypuściło nowy listek, wkrótce kolejny, a po pewnym czasie obsypało się całe zielenią.
Znów zaczęło dawać owoce takie jak ktoś sobie zamarzył.
Gdy ktoś pomyślał o pomarańczy na drzewie wyrastała pomarańcza.
Gdy ktoś pomyślał o liczi na drzewie wyrastało liczi.
Gdy komuś zamarzył się smoczy owoc, drzewo z radością dawało mu smoczy owoc.
Było szczęśliwe, że może spełniać ludzkie marzenia. Było wolne.
KONIEC